Pompki na wysokości i jazda „na sucho”

Kto żeby nie zasnąć robi pompki i brzuszki na wysokości niemal 5000 m n.p.m? Kto potrafi przejechać 140 km bez kropli wody? Kto łapie rytm, a kto się dociera? Tego wszystkiego dowiecie się czytając komentarze zawodników Poland National Team po 4. etapie zmagań.

Jakub Piątek: Pierwszy raz byłem na tak dużej wysokości. Zaskoczyło mnie, że tam wysoko dopadła mnie straszna senność. Musiałem się zatrzymać i trochę się pobudzić, porobić trochę brzuszków i pompek, żeby nie zasnąć. Dobrze, że ciepło się ubrałem, bo dzięki temu nie zmarzłem, a na dużej wysokości było chłodno.

Jakub Przygoński: – Na dzisiejszym etapie trzeba było dużo myśleć, kombinować. Był bardzo nawigacyjny. Mi to pasuje, więc dobrze się z tym czułem, ale wciąż nie mogę złapać swojego rytmu. Jutro kolejny dzień, liczę na to, że będę miał dobre tempo.

Rafał Sonik: – Ostatnie 140 km jechałem bez kropli wody, bo zablokował mi się zawór w kamelbaku. Na dodatek właśnie wtedy wjechaliśmy na najgorsze, przerośnięte gęstą trawą wydmy. To była makabra.

Krzysztof Hołowczyc: -  Przez długi czas blokował nas Van Loon, a potem gdy zbliżyliśmy się do Chabota złapaliśmy kapcia i straciliśmy kilka minut. Gdy już się pozbieraliśmy i odzyskaliśmy dobre tempo w końcówce na dużych wydmach, po jednym ze skoków niestety utknęliśmy w piachu. Szybka akcja, podłożylismy plate’y i po jakichś trzech minutach odjechaliśmy. Niestety w samej końcówce podjęliśmy błędną decyzję o forsowaniu ogromnej wydmy, zamiast ją objechać. Straciliśmy na tym chyba z osiem minut, więc na koniec dnia zaliczyliśmy sporą stratę czasową. Pomimo to awansowaliśmy na piąte miejsce w rajdzie, bo nasi rywale mieli jeszcze większe problemy.

Marek Dąbrowski: To był długi odcinek. Jesteśmy bardzo zmęczeni. Coraz bardziej zgrywamy się z Markiem Powellem i liczę na to, że pod względem nawigacyjnym na kolejnych etapach będzie jeszcze lepiej.

Jarek Kazberuk: – Na początku, w górach, wysokość i trudny teren trochę nadwyrężyły nam hamulce, które w pewnym momencie zaczęły się lekko „gotować”. Potem jednak bardzo płynnie przejechaliśmy przez wydmy. Ani razu nie musieliśmy odkopywać naszej Tatry, za to wyprzedziliśmy bardzo dużo innych samochodów i ciężarówek.

Adam Małysz: – Jestem przygnębiony tym, co się stało. To trudna sytuacja, szczególnie dla Rafała i dla mnie. Szczęście w nieszczęściu, że udało nam się szybko wydostać z płonącego samochodu. Spłonęło jednak nasze marzenie. Nie pokazaliśmy, na co było stać ten samochód, a stać go na wiele.

Organizatorzy o Polakach:

„SuperSonik! Był drugi, był czwarty i był trzeci. Zwycięstwo etapowe było potrzebne Rafałowi Sonikowi, żeby podkreślić swój niesamowity początek rywalizacji. Polak, który prowadził w klasyfikacji generalnej, osiągnął w Copiapo jedno ze swoich największych zwycięstw, powiększając przewagę nad rywalami. Ignacio Casale, jedyny zawodnik, który jakkolwiek zbliżył się do Sonika, stracił 3 minuty i 26 sekund. Mohamed Abu-Issa zakończył środowy etap 13 minut za liderem”.

„Krzysztof Hołowczyc prezentuje się na trasie bardzo solidnie”.

„Jakub Piątek startuje w Dakarze po raz pierwszy, 15 lat po tym, jak udział w nim brał jego ojciec Dariusz. Polak ukończył 4. etap na 45. miejscu. Jak w przypadku wszystkich debiutantów jego celem jest meta w Buenos Aires”.

Możliwość komentowania jest wyłączona.