IV etap: pod niebo i na wydmy!

Pokonać niemal 600 km przez Andy, wyjechać na wysokość 4800 m n.p.m. i stanąć na starcie odcinka specjalnego liczącego 315 km. Wśród nich jest 11 Polaków, którzy po tragicznej śmierci Michała Hernika przeczepili do swoich kombinezonów i pojazdów czarne elementy.

Po jednym, teoretycznie spokojniejszym dniu rywalizacji, dakarowa kolumna ponownie ma przed sobą niemal 1000 km trasy. Sedno jej trudności stanowi fakt, że etap rozpocznie się od 594-kilometrowej dojazdówki przez Andy w drodze do granicy z Chile. Tutaj rajdowcy po raz pierwszy sprawdzą jak na dużych wysokościach zachowuje się ich organizm oraz pojazdy. Przełęcz Paso San Francisco położona jest na wysokości niemal 4 800 m n.p.m.

Już na terytorium Chile rozpocznie się liczący 315 km odcinek specjalny. Na początek zawodników czeka rozgrzewka w postaci jazdy po dawnych drogach górniczych. Po 200 kilometrach twarde, andyjskie podłoże zmieni się w sypki piach pustyni Atakama, a ostatnie 40 km to już jazda po olbrzymich wydmach okolic Copiapo, gdzie zlokalizowana będzie meta i biwak. Tę część większość zawodników pokona nocą. Po raz kolejny na próbę zostanie więc wystawiona wytrzymałość i sprawność fizyczna rajdowców.

Mniej oesowych kilometrów będą miały do pokonania ciężarówki. Po przeprawie przez Andy rywalizować będą na trasie liczącej 174 km.

Cel podróży wszystkich klas to miasto, które wyrosło wokół licznych w regionie kopalni srebra. Żyje w nim niespełna 160 tysięcy ludzi, którzy szczycą się jednym z najnowocześniejszych na świecie systemów nawadniania okolicznych plantacji winogron. Copiapo leży na granicy Atakamy, ma więc mało sprzyjający uprawom klimat.

(www.dakar.pl)

Możliwość komentowania jest wyłączona.